Mimo, że ciężko powstrzymać się od podjadania, warto przeczekać i jeść je na drugi dzień.
Smaki są lepiej wyczuwalne, a całość idealnie się spaja.
- 2 duże wafle tortowe
- 3 dowolne galaretki ( u mnie: cytrynowa, truskawkowa i agrestowa)
- 400 ml śmietanki 30%
Wafle trzeba dociąć pod wymiar blaszki ( użyłam keksówki 30 cm).
Na spód dajemy jedną sztukę.
Galaretkę truskawkową przygotowujemy według instrukcji i odstawiamy.
Galaretkę cytrynową rozpuszczamy w 3/4 szklanki gorącej wody i odstawiamy do wystudzenia.
Miksujemy.
Wylewamy do formy i chłodzimy w lodówce do stężenia.
Gdy pierwsza masa będzie sztywna, wylewamy wystudzoną galaretkę truskawkową.
Odstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia.
Agrestową galaretkę rozpuszczamy w 3/4 szklanki i odstawiamy do wystudzenia.
Ubijamy 200 ml śmietanki na sztywno i dolewamy galaretkę.
Miksujemy.
Wylewamy na galaretkę truskawkową.
Przykrywamy drugim dociętym waflem tortowym i dociskamy czymś ciężkim, np. książką.
Zostawiamy w lodówce do stężenia, a najlepiej na całą noc.
Smak mojego dzieciństwa, a mam grubo po 40stce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Basia